No więc współpraca z tą parką rozpoczęła się od tego, że Łukasz odezwał się do mnie na maila z prośbą o ofertę, gdyż zapoznał się z portfolio i podobały mu się nasze realizacje. Cały kolejny proces odbywał się także na drodze elektronicznej, ze względu na dużą odległość zamieszkania. Myślę, że było tutaj jakieś polecenie od naszych klientów ;) Ślub miał odbyć się w czerwcu. Jak się później okazało, był to nasz pierwszy ślub po akcji koronawirusowej. Musze przyznać, że pozytywne charaktery młodych i radość z tego dnia ożywiły mnie i napędziły do działania.
Emocje na pierwszym planie
Łukasz i Natalka to była para, która nie kryła swoich emocji, emanowała radością i dawała nadzieję. Ten dzień był ich i w pełni przeżywali go w pełni naturalnie i bez zbędnej krępacji. Rozpoczęliśmy oczywiście od przygotowań w klimatycznym Dworze Anna w Jakubowicach Konińskich. Całą atmosferę rozluźniał drużba, który doskonale sprawdził się w swojej roli. Razem z Anią, fotografką rozpoczęłyśmy „artystyczny melanż” wśród detali ślubnych, jakie były przygotowane na ten dzień. Wykorzystałam okno dachowe pokoju, do wykonania kilku dynamicznych ujęć parze. Otoczenie dworu jak i wnętrza wypełnione dekadenckimi meblami, dawało wrażenie filmu kostiumowego- a to zdecydowanie mój klimat. Opowieść o ukochanych tkana była miękkim światłem, stonowanymi barwami przedmiotów i ścian, oraz brązem whisky w butelce.
Salwy braw
First look zrobiliśmy w otoczeniu płaczącej wierzby w ogrodzie dworku. Łukasz był onieśmielony swoją przyszłą żoną. Również błogosławieństwo rodziców miało miejsce w roślinnej scenerii. Kiedy przyjechałam na ślub, czekał już operator drona Janusz, który nagrał przyjazd państwa młodych. Ja rozstawiłam aparaty oraz przygotowałam dodatkowe rekordery dźwięku w kościele. Przez cały ślub młodzi posyłali sobie radosne spojrzenia, trzymali się za dłonie. Pomimo tego, że spotkaliśmy się w kameralnym gronie, było bardzo przyjemnie, a salwy braw pojawiały się co jakiś czas. Łukasz i Natalka są czystym dowodem na to, że miłość wszystko przetrzyma, że najważniejszą istotą ślubu i wesela są oni sami. „My nie tracimy jednak córki, my zyskujemy syna”- tak dobitnie wybrzmiały słowa taty Natalii. Pomimo tego, że byłam z nimi na kilka pierwszych kawałków, które przygotował DJ i nie spotkaliśmy się już na plenerze, to ich radosne twarze zachowają się w mojej pamięci na długo.
Wykorzystuję pliki cookies w celu prawidłowego działania strony, korzystania z narzędzi marketingowych i analitycznych. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Więcej możesz przeczytać w Polityce Prywatności.